Super Sweet Sixteen

W cudowny, słoneczny piątek odbyło się moje (czyli Patrycji, bo to ja piszę) Super Sweet Sixteen!!! Każdy bawił się cudownie przegryzając przepyszne jedzenie z Biedronki i tańcząc do piosenek ze ścieżki dźwiękowej kultowego filmu "W pustyni i w puszczy".

Po kilku godzinach zabaw nadszedł czas na najlepszą część imprezy czyli... ŚLUBY!!! Nie chcę zdradzać szczegółów (np. osoby odgrywającej mojego męża podczas gdy ten prawdziwy ciężko pracował przy realizacji swojego nowego filmu) gdyż są zbyt kompromitujące. Powiem tylko tyle - biedny Krystian wziął te zmasakrowane chipsy do domu.

Po kilku godzinach impreza dobiegła końca. Każdy był bardzo zadowolony z jej przebiegu i na wieść o tym, że czas zbierać się do domu krzyczał: NIEEE! To przedsiwzięcie jest zbyt cudowne by mogło się skończyć!!! (żart).

Tak więc... skończyło się na tym, że musiałam przenocować kilka przepoconych, bezdomnych osób (kolejny żart).

No, to chyba całkiem niezłe sprawozdanie. Myślę, że zostałabym nagrodzona oceną pozytywną oraz uwagą, jedynką i "n", które ostatnio nałogowo dostaję za nabijanie się z więźniów obozów koncentracyjnych słodko uśmiechających się do obiektywu.

Wstawię kilka zdjęć z megoż cudownegoż przyjęcioż urodzinowoż.

 

Praffie wszyscy bez 3 osób (w tym jednej najważniejszej i najinteligentniejszej).

Słynne małżeństo - Krystian Hippis S. oraz Kinga Karolina Ł.

Ja (wbrew pozorom nie byłam Madonną, tylko kobietą z lat siedemdziesiątych - no luuudzie!) i (L)Emo Matka Boska Fatimska czyli mój de best frend forever (lubię Cię pomimo tego, że to co robisz jest niesmaczne i pomimo tego, że tak jak ty mnie potraktowałaś, tak nikt mnie nie potraktował).

Ja i Asia P. Knight :)

Agata z westernu, Karla i Asia + mistrz drugiego planu (ja) i uśmiech Roksany.

Hawajka, Hippis, Tancerka Twista i Kowboj.

 Roksana i najprzystojniejszy mężczyzna na "sali" - Monika "Master.

Martyna i Roksana.

Buziaki (speszyl for Dres and Stanley Bone) :) :*